29 grudnia 2013

Rozdział 2 " Mell znowu? Serio?"

O 7.00 zadzwonił budzik. Przeciągłam się, leniwie otwierając oczy by przyzwyczaiły się do światła. Wstałam udałam się do łazienki gdzie zrzuciłam z siebie piżamę. Mój wzrok trafił na tatuaż znajdujący się na biodrze. Była to mała korona księżniczki. Zrobiłam ją sobie na szesnaste urodziny, rodzice do tej pory o niej nie wiedzą. Weszłam pod prysznic, odkręciłam letnią wodę i natarłam skórę żelem truskawkowym. Umyłam włosy szamponem malinowym i wyszłam z kabiny. Owinęłam ciało i włosy białym, puchowym ręcznikiem. Włożyłam bieliznę: koronkowy, różowy stanik i identyczne majtki. Wysuszyłam włosy i ubrałam już wcześniej przy szykowany zestaw. Czarne rurki, białą, jedwabną bluzkę i pasujące do tego dodatki. Srebrną bransoletkę i wisiorek sowę. Otworzyłam szafę wybierając czarno-srebrne koturny. Spryskałam się moim ulubionym vaniliowym perfumem.
Zeszłam na dół, oczywiście jak zawsze nie było moich kochanych rodziców. Wzięłam z koszyka jabłko i weszłam spowrotem na górę do mojego pokoju. Spakowałam do torby potrzebne rzeczy. Piórnik, książki i wodę. Wyszłam z domu, zamykając drzwi frontowe. Ruszyłam w stronę mojej nowej szkoły.
Po około piętnastu minutach doszłam pod "kochany" budynek. Rozejrzałam się dookoła, wszędzie były same limuzyny. Szukałam wzrokiem Biebera, mimo że szczerze nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli Przecież ja go nie znam, no prawie, i on mnie nie zna wogóle.
Weszłam do szkoły, spojrzałam na plan lekcji i skierowałam się do sali 149. Otworzyłam drzwi i automatycznie wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie. Tia jak ja niecierpie być w centrum zainteresowania. Usiadłam w ostatniej ławce, gdy do klasy weszła nauczycielka matematyki dokładnie nasza wychowawczyni.
-Dzień dobry, nazywam się Pani Smicht - przedstawiła nam się - mamy nową uczennicę Mellody Reed. Mam nadzieję, że szybko się odnajdziesz.
Rozejrzałam się po klasie. Po drugiej stronie klasy, w ostatniej ławce pod ścianą siedział On. Cała lekcje przesiedziałam rozmyślając nad tym czy Justin mnie pamięta.

Justin Pov.
Przyjechałem pod dobrze znany mi budynek. Wysiadłem z mojego sportowego auta i ruszyłem w kierunku szkoły. Spojrzałem na kartkę w moim ręku. Sala 149 - matematyka. Skierowałem się na nudną lekcję Pani Smicht. Siadłem w ostatniej ławce pod ścianą czekając na rozpoczęcie lekcji. Drzwi do klasy się otworzyły i weszła niezbyt wysoka blondynka. Skądś ją kojarzyłem.
-Dzień dobry, nazywam się Pani Smicht - przedstawiła się jak zawsze na początku roku szkolnego - mamy w klasie nową uczennicę Mellody Reed. Mam nadzieję, że szybko się odnajdziesz.
Tak, już wiem skąd ją znam. To ona wczoraj wpadła na mnie przed sekretariacie. Całą lekcję się jej przyglądałem. Miała piękne niebieskie oczy i blond włosy. Wyglądała jak anioł.
Gdy zadzwonił dzwonek wstałem i wyszedłem z klasy. Stanąłem pod salą czekając na Mellody. Była tak piękna, musiałem ją bliżej poznać.
-Cześć Mellody - uśmiechnąłem się gdy tylko przekroczyła próg sali
-Hej - odpowiedziała mi wiedziałem, że była w szoku.
-Zjesz ze mną lunch? - zapytałem. Uwielbiałem wprawiać dziewczyny w zakłopotanie.
-Chyba tak. Tak.
-To o dwunastej przy stołówce!- powiadomiłem ją i podbiegłem do chłopaków. Zostawiając w totalnym szoku.
-Co to za piękna dama? - zapytał mnie Chris.
-Hola, hola ona jest moja, ja ją zdobędę.
-Nawet jej nie znasz - wtrącił się Luck
-To ją poznam! - powiedziałem i pognałem na kolejną lekcję.
Przerwa o dwunastej miała być tą, którą spędzę z Mellody. Skierowałem się do stołówki i zająłem stolik. W progu stanęła Mell, automatycznie do niej pomachałem. Gdy mnie zobaczyła podeszła do mnie
-Hej, siadaj. Co byś chciała do zjedzenia? - Jaki ze mnie dżentelmen. Ja tak wogóle potrafię?
-Nie nic, nie jestem głodna - odpowiedziała mi i się uśmiechnęła w ten uroczy sposób. Wyjęła z torby tylko jabłko i zaczęła je jeść
-Serio tylko jabłko?
-Nie mam ochoty na nic więcej - odparła mi zajęta jedzeniem jabłka. Po drugiej stronie stołówki dojrzałam zmierzających do nas Chaza i Chrisa.
-Cześć mała. Jak masz na imię? Ja jestem Chaz - bez żadnych ceregieli rozpoczął rozmowę. Spojrzał się na mnie, gdy go piorunowałem wzrokiem.
-Mellody. Mów mi Mell - odpowiedziała, bez emocji. Jakim cudem się nie przejęła, każda leciała na urok Chaza.
Zadzwonił dzwonek, wszyscy razem z nami, opuścili stołówkę.
~.~
 
Mellody Pov:
Po lekcjach wróciłam do domu. Pobiegłam na górę do pokoju bo miała przyjść do mnie Su.
Mój pokój jest dość duży, ale przytulny. Ściany są w kolorze ciemnego różu w czarny wzór kwiatów. Sufit był podwieszany z lampkami. Znajdowała się tam jedna główna lampa, której zazwyczaj nie świeciłam. Na około sufitu były małe, kolorowe lampki dające nastrój całemu pomieszczeniu. W rogu stało łóżko z fioletowo-czarną pościelą i wieloma poduszkami tego samego koloru. W oknach były tylko żaluzje także w ciemnym odcieniu różu. Drzwiami balkonowymi można było wyjść na nie za duży balkon. Pod oknem stało skromne biurko. Po prawej stronie były drzwi do garderoby, a po lewej do łazienki. Łazienka była dość duża, wyłożona kafelkami w odcieniu pudrowego różu. Sufit i podłoga były białe. Znajdowała tam się ogromna wanna i prysznic. Obok było, na całą ścianę lustro. Koło umywalki były szafeczki na kosmetyki i kosz na pranie.
Wyszłam na balkon, odpalając papierosa, przedostatniego z tej paczki. Zaciągłam się i poczułam się zrelaksowana. Wyspuściłam dym formujący się w kółeczka z ust.
-Mell znowu? Serio? Mówiłaś, że już nie zapalisz. - No tak jak zawsze opiekuńcza Su.
-No, wiesz.. mówić jets łatwo, ale zrobić to już trudniej.
-Niech Ci będzie, lepiej mi opowiadaj co tam w szkole.
Opowiedziałam jej o dzisiejszym dniu, słuchając jej piszczenia i wzdychania.
-Co za szczęściara! Masz Jego numer? - pytała się mnie podekstytowana
-Nie mam - opodiwedziałam jej, wyciągając przednią wargę do przodu
Spędziłyśmy reszte dnia na plotkowaniu. Niestety Su musiała wracać do domu. Mama do niej dzwoniła, też bym tak chciała. O mnie rodzice nie pamiętają, czasem się zastanawiam czy wiedzą kiedy mam urodziny. Poszłam się okąpać. Włożyłam na siebie piżamę tzn. krótkie czarne spodenki i szarą bokserkę. Weszłam jeszcze na twittera. Justin Bieber Cię obserwuje WTF?! Szok. Natychmiast weszłam na Jego profil i napisałam :* Czekałam chyba z pół godziny słuchając muzyki, lecz mi nie odpisał. Nie było go. Wylogowałam się zamknęłam laptopa. Położyłam i przykryłam się kołdrą. Niemal od razu Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.




Jest nowy rozdział. Mam nadzieje, że się spodoba. ^^


4 komentarze:

  1. świetne :*
    czekam na akcję!
    pisz jak chcesz, jak Ci serce podpowiada, tylko BŁAGAM, żeby to ff nie było kolejnym, w którym WSZYSTKO JEST IDEALNE, jak w bajce.. :))
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny będzie zaraz po nowym roku pierwszego lub drugiego :**

    OdpowiedzUsuń