Czytasz = skomentuj dla ciebie to chwila dla mnie to uśmiech i motywacja do dalszego pisania.
Mellody Pov:
Wróciłam do domu po skończonych zajęciach. Justina nie było dzisiaj w szkole. Jak to ujęła wychowawczyni miał superważny wywiad na żywo.Tak. W przeciwieństwie do mojej przyjaciółki nie szaleje na jego punkcie. Jest dla mnie zwykłym piosenkarzem z piękną mordką.
Weszłam pod prysznic, spłukując cały stres z mojego ciała. ubrałam czarne getry, dużą, szarą bluzę z napisem SIEMA i fullcapa. Chwyciłam z biurka telefon i hajs. Zbiegłam na dół, zamykając drzwi frontowe. Szłam słuchając muzyki niczym się nie przejmując. Gdy doszłam do centrum Nowego Yorku, a mieszkałam na Manchatanie. Skierowałam się do bardzo dobrze znanej mi dzielnicy.
Kiedy przechodziłam obok zniszczonego znaku Bronx, rozejrzałam się dookoła wyjmując słuchawki z uszu. Szłam przed siebie do starych magazynów co chwile napotykając śliniących się czarnoskórych kolesi. Tak to właśnie było wielkie gówno, w którym biorę udział. Gdy doszłam do starego magazynu, popchnęłam duże stalowe drzwi, które zaskrzypiały.
-Kogo my tu mamy Panienko? - -dobiegł mnie chichoczący głos Zayna.
-Towar - odparłam stanowczo i dość chłodno. Idealnie. Niecierpiałam gdy myśleli, że mogą mną pomiatać bo jestem jedyną szanującą się tu dziewczyną.
-A co byś chciała Mell? - w mroku zabłysł uśmiech mojego rozmówcy
-To co zawsze kochany.
-Już się robi - podszedł do mnie z paczką Marlboro i torebeczką białego proszku. Wyciągnął w moja stronę rękę. Wymieniłam się z nim towar dla mnie hajs dla niego. Odwróciłam się i stanowczym krokiem opuściłam magazyn. W progu dobiegł mnie jeszcze głos Zayna - Powodzenia - i Jego cichy chichot
Weszłam do domu odrazu kierując się do kuchni po płatki czekoladowe i wodę. Weszłam do salonu, wskakując na kanapę. Włączyłam telewizję i zaczęłam skakać z kanału na kanał. Mój wzrok zatrzymał się na powtórce rannego wywiadu Biebera.
-Czy jakaś dziewczyna Cię zaintrygowała Justin? - spytała się go ta Suka Elen
-Na razie nie, mimo że przykuła moja uwagę jedna księżniczka. - opowiedział z uśmiechem, większego już chyba se na tą mordkę banana nie mógł przylepić.
-Zdradzisz nam, która jest tą szczęściarą?
-Me-m-moja nowa koleżanka w szkole - wybrnął. Automatycznie wyplułam wodę, którą właśnie piłam. Czy on chciał powiedzieć Mellody?!
Pobiegłam do pokoju gdzie wcześniej zostawiłam Marlboro. Wzięłam jednego z paczki wychodząc do ogrodu gdzie go odpaliłam i fala rozluźnienia rozeszła się po moim ciele.
Usłyszałam dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis Susan Odebrałam go.
-Słyszałaś?! Oglądałaś?!
-Co?
-Wywiad! To było coś niesamowitego
-No oglądałam - rozmawiałam z Su ostrożnie nie wiedząc o co jej chodzi. Chyba jednak się domyślam, która część wywiadu wyparła na niej takie wrażenie.
-On prawie powiedział Mellody! - krzyknęła mi do słuchawki. Że ona ma siłę się tak nim podniecać
-Tak oglądałam. Tak słyszałam. I co z tego? Przecież my się nie znamy! Pomyśl..
DRYŃ DRYŃ
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich słuchając jęczenia Su.
-Podobasz mu się! - przywitała mnie w drzwiach krzyknęła przyjaciółka - Fuuj, jak śmierdzisz papierosami.
-Serio?Nic nie czuje - uśmiechnęłam się przepraszająco
-Daruj sobie, lepiej idź pod prysznic - zaczęła mi się tu wymądrząć. Poszłam na górę wzięłam ten cholerny prysznic. Związałam włosy w kitkę nie susząc ich i ubrałam krótkie jeansowe spodenki i za duża koszulkę. Zeszłam na dół gdzie zobaczyłam pałaszującą moje ulubione płatki śniadaniowe Su.
Justin Pov:
O 17 zacząłem szykować się na wieczorną imprezę u Chaza. Z tego co było mi wiadomo miała przyjść również Mell z swoją przyjaciółka.
Wziąłem długi i relaksujący prysznic. Namydliłem całe ciało żelem pod prysznic Axe. Spłukałem z siebie pianę, owijając się ręcznikiem. Włożyłem na siebie czarny T-shirt i tego samego kolor nisko upuszczone rurki.
Zeszłem na dół, żegnając się z Pattie. Włożyłem moje supry i zabrałem kluczyki z mojego auta kierując się do garażu. Wsiadłem do mojego cacka, nie miałem zamiaru wypić dziś dużo, miałem złe przeczucie co do tej imrezy. Co się może stać w domu mojego najlepszego przyjaciela?
Podjechałem pod jego dom. Impreza dopiero się rozkręcała. Wszedłem do kuchni gdzie zobaczyłem Chaza. Otworzyłem lodówkę biorąc jedno piwo.
-Są już?
-O Bieber myślałem, że będziesz zgrywał niedostępnego, a tu takie rzeczy? - zaczął nabijać i śmiać się jeszcze głośniej.
-Bardzo śmieszne.. Czyli nie ma jeszcze Melli?
-Nie było i nie ma.. może będą, widziałem tą jej przyjaciółkę. Nie zła dupa z niej.
-I kto tu jest napalony? - poruszyłem zabawnie brwiami. Poszliśmy do salonu usiaść na kanapie. Na sale weszły dwie dziewczyny, jedna z nich była blondynką, a druga brunetką. Mój wzrok skupił sie na zwiewnej sukience blondynki. Wyglądała przepięknie, rozpuszczone prawie białe włosy i kloszowana w kolorze pudrowego różu sukienka.
-Patrz Bieber Mella wygląda w tej kreacji jak bogini seksu - popchnął mnie lekko. Spiorunowałem go wzrokiem, po chwili wracając do podziwienia Anioła.
Impreza trfała już dobre trzy godziny. Wiekszość ludzi była juz nie źle wstawiona. Przetńczyłem połowe tego czasu z połową dziewczyn tutaj. Jednak Mellody nadal była w tej drugiej części.
-No idź stary z nią zatańcz! - spojrzałem się na niego gdy Chaz uśmiechał się tak wymownie, normalnie jak pedał.
-No już ok, ok - wstałem i podeszłem do małej kanapy w kącie gdzie siedziała Mell. Wyciągnąłem w Jej stronę rękę - Zatańczysz ze mną? - chwyciła moją dłoń, skinąwszy głową. Pociagnąłem ja na parkiet, gdzie płynęła z głośników wolna piosenka. Ułożyłem swoje ręce na Jej idealnej tali, ona natomiast położyła swoje delikatne rączki na mojej szyji. Przyciągnąłem ją bliżej siebie mimo, że sam nie wiem czy to było jeszcze możliwe. Poruszaliśmy się w rytm muzyki, patrząc sobie w oczy. Były przepiękne, błekitna głębia oceanu, z iskierką radości? A może to światła odbijały się w jej tęczówkach. Osobiście schylałem się ku pierwszej myśli, bo nie była upita. Obserwowałej ją prawie cały czas i nie wiedziałem by napiła się chociaż jednego drinka. Ja też nie piłem, zbieg okoliczności? Nie wydaje mi sie. Jej twarz była zamyślona, jednak patrzyła w moje oczy.
Skończyliśmy tańczyć chyba po trzech piosenkach, nie liczyłem wtedy ile ich było, dla mnie i mam nadzieję że dla niej też czas sie zatrzymał. Odprowadziłem ją do kanapy, puszczając jej drobną rękę. Uśmiechnąłem się - dziekuję za taniec - i wróciłem do Chaza.
-Widzisz nie było tak źle - poklepał mnie po plecach
-Tak.
-Zabawa trwała jeszcze długo. Ludzie wchodzili na wysze piętra domu, na szybkie numerki. Na parkiecie tańczyło jeszcze sporo osób, laski chodziły z drinkami. Około północy zacząłem się zbierać do domu. Wyszedłem z dużej willi Chaza. Gdy stałem pod swoim cackiem, zobaczyłem czarne Audi. Auto zatrzymało się koło mnie, nawet nie sdążyłem zareagować gdy zostałem wciągnięty do samochodu. Jakiś koleś przytkał mi coś do nosa. Potem zawładnęła mną tylko ciemność..
Hej, mam nadzieję, że mieliście pijanego sylwestra :D
Jest też oto rozdział trzeci. Jak już pewnie przeczytaliście nad rozdziałem proszę każdego o komentarz i jakbyście mogli polecać bloga.
Opowiadanie nie będzie słodką bajeczka Justina i Mellody.
Pozdrawiam.
Macie mojego ASK
Zajebiste ♥
OdpowiedzUsuńSuper pisz dalej. Nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej <3 suuper ;)
OdpowiedzUsuńale dodawaj czesciej posty<333333333333
OdpowiedzUsuńKrótsze, częściej? <3
Usuń