27 grudnia 2013

Rozdział 1 "Niestety"

-Nie mogę uwierzyć, że moja przyjaciółka bedzie chodziła do TAKIEJ szkoły!- piszczała Susan. Tia ona tak zawsze - Będziesz gwiazdą!
-Nie będę żadną gwiązdą! Powtórze Ci to jeszcze raz ta szkoła nic nie zmieni nadal będę tą samą Mellody, co jestem. Chyba.
-No właśnie chyba, sama to powiedziałaś! - byłyśmy w drodze do mojej nowej szkoły by odebrać plan lekcji - będziesz chodziła do klasy..- dalej już nie słuchałam. Po drugiej stronie ulicy stał sam Justin Bieber. Przez krótką chwile nasze spojrzenia się spotkały. Lecz oboje je w pośpiechu odwróciliśmy.
Weszłam z Susan do szkoły i udałam się do sekretariatu po mój plan lekcji. Po wyjściu, wpatrzona w kartke papieru wpadłam na kogoś. W temtej chwili byłam pewna, że upadne na ziemie, lecz ku mojemu szczęściu tak sie niestało. Mocne ramiona oplotły mnie w pasie, chroniąc przed upadkiem otworzyłam oczy, niezdając sobie sprawy, że miałam je cały czas zamknięte. Przed sobą ujrzałam chłopaka o karmelowych włosach, czekoladowych oczach i pełnych, różowych ustach.
- Dziekuje - zdołałam z siebie wyjąkać, gdy postawił mnie na ziemi.
-Jak masz na imię? - zapytał mnie z swoim ogromnym uśmiechem, z którym wyglądał zniewalająco.
-Mallody. Mellody Reed. A ty? - jaka ja jestem głupia. W myślach walłam się z liścia - Przepraszam. To oczywiste kim jesteś - poprawiłam się ale chyba mi coś to nie wyszło.
-Heh.. No tak mnie każdy zna - odpowiedział - niestety - dodał na tyle cicho, że z ciężkim trudem mogłam usłyszeć to tylko ja.
-Dozobaczenia- rzucił na odchodne wymijając mnie  wchodząc do sekretariatu. Natomiast ja  pognałam do holu gdzie czekała na mnie Su.
-Co tak długo?
-Nie, poporostu zatrzymali mnie jeszcze - odpowiedziałam jej nadal będąc nadal w szoku.
-Widziałajm jak wchodził tu Bieber! - zapiszczała mi do ucha.
-Tak widziałam go. Nawet sobie tak jakby cześć sobie powiedzieliśmy.- Ja w przeciwieństwie do niej nie widziałam w nim kompletnie nic, no może po za tym że jest piosenkarzem.
-CO?!- jej mina wtedy była nie doopisania - powiedziałaś sobie cześć z Justinem-chodzący-bóg-seksu-Bieberem? Jaka z Ciebie szczęściara! - marudziła tak przez całą podróż do domu. Naszczęście nie było to bardzo daleko.
Pożegnałam się z Su i weszłam do domu. Skierowałam się do kuchni gdzie na lodówce przyklejona była karteczka.
Będziemy póżno nieczekaj na nas. Mama i tata
 Nawet się niezainteresowali, że jutro idę do nowej szkoły.




To jest mój pierwszy blog. Mam nadzieje, że ktoś to będzie czytał ;)

4 komentarze: